News
Kwietniowa zima
Mimo rozpoczynającego się kwietnia, a więc miesiąca wybitnie wiosennego, lód i śnieg na wiśliskach ciągle mocno trzymają. Woda w stanie ciekłym pojawia się jedynie w dobrze nasłonecznionych i płytszych, a więc tych najszybciej nagrzewających się partiach starorzeczy, a nocą... znowu zamarza. Rośliny cierpliwie czekają na swój czas, a płazom w tym roku okres godów poważnie przesunie się w czasie. Ptactwa wodnego również nie widać, ale jest jeden ornitologiczny wyjątek, który w tym czasie wyśpiewuje swą wiosenną piosenkę nieszczególnie przejmując się zimową aurą. Mowa tu o największym gatunku krajowej dzierzby - srokoszu. Ptak ten nie jest związany bezpośrednio z wodą czy terenami podmokłymi wiślisk, ale chętnie zakłada gniazda w koronach drzew rosnących na obrzeżach starorzeczy. W otwartym krajobrazie doliny Wisły niewiele jest zadrzewień, a te najlepiej zachowane towarzyszą zwykle wiśliskom. Warto wspomnieć, że srokosz znany jest z osobliwego zwyczaju magazynowania nadmiaru upolowanego pokarmu. Pozyskane gryzonie, małe ptaki czy jaszczurki zawiesza na kolczastych drzewach i krzewach. Swą zdobycz unieruchamia, nadziewając ją na kilkucentymetrowej długości kolce, a w przypadku głodu wraca do swych spiżarni.
W miejscach dłużej zacienionych jeszcze króluje zima.
Słońce wnet zajdzie, a mróz zacznie panować na wodach wiśliska.
Srokosz z upolowaną i odłożoną na chudsze czasy myszą polną.
Fot. Marcin Karetta
Czas na bobra!
Zima zaczyna powoli odchodzić, ustępując coraz cieplejszym podmuchom zbliżającego się przedwiośnia. Na wiśliskach niewiele się dzieje. Lód ciągle mocno trzyma lustro wody. Jednak ten przejściowy okres, z powracającymi atakami śniegu i mrozu, jest świetną okazją do obserwacji bobra. Te skryto żyjące ssaki, chętnie zasiedlające starorzecza Wisły jak i samą rzekę, wyczerpały już swoje podwodne zapasy. A w tej kryzysowej sytuacji zmuszone są do wychodzenia z wody na brzeg i poszukiwania świeżych gałązek. Wtedy właśnie mamy doskonałą okazję do ich obserwacji.
Bóbr poza wodą jest bardzo ostrożny. Choć jego naturalnym wrogiem jest jedynie wilk, który w tych okolicach nie występuje.
Po pracochłonnym ścięciu drzewa, bobry ogałacają koronę z mniejszych gałęzi, które zaciągają do wody. Tam, spokojnie i bez pośpiechu, obgryzaję je z kory.
Fot. Marcin Karetta
Dobre i smutne wieści
Wiosną 2012 r., dwa zespoły ornitologów przeprowadzały waloryzację ptasiego stanu na starorzeczach Wisły oraz w ich bezpośrednim sąsiedztwie. Jeden z nich, liczący wiślańską awifaunę od Krakowa w dół rzeki, aż do granicy województwa małopolskiego, odnotował wiele ciekawych obserwacji. Stwierdzenia te są tym bardziej interesujące, że dotyczą sezonu lęgowego.
A jakie to gatunki udało się zaobserwować podczas prac terenowych? Spośród tych najciekawszych warto podkreślić obecność: żurawia, trzmielojada, błotniaka łąkowego, kokoszki wodnej, sieweczki rzecznej, uszatki, puszczyka, zimorodka, dzięcioła białoszyjego, jarzębatki, dziwonii, strumieniówki i obu słowików: szarego i rdzawego.
Dziwonia - samiec w godowej, karminowej szacie Fot. Marcin Karetta
W czasie penetracji terenu odnotowano też niestety liczne przykłady zagrożeń dla egzystencji roślin i zwierząt zamieszkujących wiśliska. Wśród nich dominuje zanik starorzeczy spowodowany obniżeniem poziomu wód gruntowych, a także osuszanie, zanieczyszczanie i zaśmiecanie oraz duża presja na obszar starorzeczy ze strony ludzi i zwierząt domowych, szczególnie psów i kotów.
Renaturalizacja - jak to robią w Niemczech i Szwajcarii
Jak przywrócić Wiśle jej naturalny, dziki charakter, a jednocześnie zadbać o lepszą ochronę przeciwpowodziową? Na te i inne pytania odpowiedzi szukali przedstawiciele Towarzystwa na rzecz Ziemi w Niemczech i Szwajcarii podczas 4-dniowej wizyty studyjnej zorganizowanej w ramach projektu "Rewitalizacja, ochrona bioróżnorodności i wykorzystanie walorów starorzeczy Wisły, zatrzymanie degradacji doliny górnej Wisły, jako korytarza ekologicznego.” Wzięli w niej udział także urzędnicy administracji samorządowej, Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie, będący partnerami projektu.
Nieefektywne dotychczasowe zabezpieczenia przeciwpowodziowe skłoniły Szwajcarów do podjęcia działań renaturalizacji rzek Thur i Aare na północy kraju. Podobne działania podjęto na rzece Izar na ternie Monachium w Niemczech. Jej efekty mogli podejrzeć uczestnicy wyjazdu, ale też porozmawiać z osobami wdrażającymi ten wieloletni projekt. "Niejednokrotnie byliśmy zaskoczeni wprowadzonymi rozwiązaniami technologicznymi, efektownym połączeniem ochrony przeciwpowodziowej z ochroną przyrody przy jednoczesnym zabezpieczeniu i udostępnieniu terenów cennych dla potrzeb turystycznych" - mówi Karol Ciężak z Towarzystwa na rzecz Ziemi, uczestnik wyjazdu.
"To modelowe rozwiązania renaturalizacji, które mają kluczowe znaczenie dla równowagi pomiędzy ochroną obszarów cennych przyrodniczo, a terenami rolniczo-budowlanymi. Będziemy starali się przenieść je na polski grunt" - mówi Piotr Rymarowicz, prezes Towarzystwa na rzecz Ziemi.
Zobacz galerię zdjęć z wizyty studyjnej.
Piszą o nas
Zachęcamy do przeczytania artykułu na temat projektu, który ukazał się na łamach Dziennika Polskiego 12 listopada br.
Artykuł można przeczytać w elektronicznym wydaniu Dziennika.