|
2008.11.16
Przeciw ignorowaniu udziału społecznego w sprawach środowiska
2008.11.14
Ogólnopolska konferencja „Wybrane problemy udziału społeczności lokalnych w sprawach z zakresu ochrony środowiska"
2008.10.08
Żwirem i wiatrakami w mieszkańców
2008.07.28
"Dobrodziejstwa" Tyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej
2008.06.16
Spotkanie z mieszkańcami zagrożonymi budową fermy norek w Dobkowie
2008.04.29
Władze Brzeszcz torpedują spotkanie?
2008.04.14
Robocze spotkanie TNZ z mieszkańcami zagrożonymi realizacj± drogi S-1
2008.02.21
Na pomoc społecznościom lokalnym
2007.11.28
Konferencja prasowa
2007.10.12
Prywatny interes kontra przyroda
2007.09.19
Iluzja społeczeństwa obywatelskiego
2007.09.18
Interwencja nad Koszarawą
2007.09.10
Wójt Wierzchosławic nie miał racji
2007.09.05
Zapora na Krasnej
2007.08.29
Zniszczona kolejna kolonia brzegówek
2007.06.06
Zagrożone stanowisko skójki gruboskorupowej
2007.05.27
Warsztaty "Jak skutecznie chronić przyrodę dolin rzecznych?"
2007.04.30
Spotkanie TNZ z MZMW
2007.04.22
Infrastruktura i środowisko przeciwko środowisku
2007.03.02
Rospuda Bis
2007.01.27
Pozarządowy Inkubator Kadr
2006.06.13
Czy planowany zbiornik Kąty-Myscowa na Wisłoce mógł ochronić?
2006.05.30
Warsztaty „Jak chronić się przed powodzią?"
2006.05.20
Regulacja Soły wstrzymana!
2006.05.18
Czy brzegówki zatrzymają roboty hydrotechniczne nad Sołą?
2006-05-11
Zasady dobrej praktyki RZGW Kraków?
2006.04.06
Stopnie na Dunajcu przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym
2006.02.27
Wystawa „Nie zabierajmy rzekom przestrzeni”
2006.01.19
DUNAJEC DLA ŁOSOSI, NIE DLA BETONU !
|
|
|
|
|
Wsparcie społeczności lokalnych zagrożonych inwestycjami szkodliwymi dla środowiska
Pomimo upływu wielu lat od zmiany systemu społeczno-gospodarczego, część mieszkańców naszego kraju nadal nie radzi sobie z problemami wynikającymi z sąsiedztwa uciążliwych zakładów czy z zagrożeniami związanymi z rozwijającymi się masowo inwestycjami ingerującymi w środowisko. (...)
|
|
Stawy Przeręb. Eko-muzeum Karpia
Ogólnym celem projektu jest zachowanie dziedzictwa przyrodniczego i kulturowego oraz różnorodności biologicznej na terenie Krainy Karpia i Ślepoworona, tj. w gminach Kotliny Oświęcimskiej na obszarze których znajdują się najstarsze stawy rybne, a w szczególności gminach Zator, Oświęcim, Przeciszów i Spytkowice. (...)
|
|
|
|
|
2008.11.16 - Przeciw ignorowaniu udziału społecznego w sprawach środowiska
Dziś zawiązała się Ogólnopolska Koalicja na rzecz Ochrony Środowiska, której głównym celem będzie piętnowanie i zwalczanie patologicznych zjawisk ograniczania udziału społeczeństwa w sprawach związanych z ochroną środowiska oraz dostępem do informacji.
Zawiązanie koalicji było jednym z najważniejszych wydarzeń towarzyszących zorganizowanej przez TnZ konferencji dla przedstawicieli społeczności lokalnych z całej Polski zagrożonych realizacją inwestycji uciążliwych dla środowiska. Pod deklaracją o przystąpieniu do koalicji podpisało się 30 osób zaangażowanych w ponad 20 spraw na terenie całego kraju.
Za główne przyczyny licznych konfliktów społecznych towarzyszących realizacji inwestycji uciążliwych dla środowiska uczestnicy uznali brak prawidłowej implementacji przepisów UE do prawa polskiego, skandaliczną jakość ocen oddziaływania na środowisko, brak należytego planowania przestrzennego oraz brak przejrzystości działań poszczególnych urzędów. W efekcie mieszkańcy nadal mają poważne problemy z dostępem do informacji o planowanych przedsięwzięciach, co w praktyce przybiera wręcz formę działań patologicznych. Zdarzają się też sytuacje zastraszania mieszkańców przez inwestorów i przedstawicieli niektórych władz lokalnych.
Robert Wawręty
2008.11.14 - Ogólnopolska konferencja „Wybrane problemy udziału społeczności lokalnych w sprawach z zakresu ochrony środowiska"
Dziś w Ośrodku Szkoleniowo-Wypoczynkowym "Jałowcowa Góra” w Dobczycach k/Krakowa o godz. 15.00 rozpoczynamy 3-dniową ogólnopolską konferencję dla przedstawicieli grup lokalnych zagrożonych inwestycjami uciążliwymi dla środowiska.
Celem spotkania jest przeszkolenie wybranych, najbardziej aktywnych przedstawicieli społeczności lokalnych z Polski w zakresie udziału społecznego w procesach decyzyjnych towarzyszących inwestycjom, planom i programom wywołującym negatywne skutki środowiskowe. Założeniem jest również integracja, wymiana doświadczeń z dziedziny ochrony środowiska lokalnego pomiędzy grupami społeczności mającymi podobne problemy oraz określenie kierunków dalszych działań.
W konferencji weźmie udział 37 osób. W zdecydowanej większości to przedstawiciele kilkuset osobowych grup w Polsce m.in. z Małopolski, Śląska, Podkarpacia, Podlasia (głównie z małych miasteczek i wsi, w tym mniejszości białoruskiej i niemieckiej, a także osób zagrożonych wysiedleniami), walczących z planowanymi inwestycjami uciążliwymi dla środowiska, takimi jak m.in. budowa: zapory na Wisłoce, farmy norek, dróg ekspresowych, spalarni i wysypisk odpadów, farm wiatrowych, asfaltowni, czy też eksploatacja kruszyw.
Robert Wawręty
2008.10.08 - Żwirem i wiatrakami w mieszkańców
Grupa 438 mieszkańców z gminy Kościerzyna oraz 170 osób z gminy Walce zwróciła się z prośbą do Towarzystwa na rzecz Ziemi o objęcie ich pomocą prawną i ekspercką przewidzianą w ramach realizowanego projektu „Wsparcie społeczności lokalnych zagrożonych inwestycjami szkodliwymi dla środowiska”.
Z przekazanych informacji wynika, że mieszkańcy Kościerzyny od dłuższego czasu borykają się z problemem rozwoju wielkopowierzchniowych żwirowni na terenie swojej gminy - na obszarach o wyróżniających się walorach krajobrazowych, przyrodniczych i turystycznych. Całość eksploatacji prowadzona jest w otulinie Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego, bezpośrednim sąsiedztwie Lipuskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu i do nie dawna również w granicach Szarlockiego Obszaru Chronionego Krajobrazu. Na terenach tych znajdują się nie tylko chronione gatunki roślin i zwierząt, ale również liczne ośrodki wypoczynkowe, centrum sportów wodnych na jeziorze Wdzydze oraz przedwojenny ośrodek obozów młodzieżowych. Intensywne wydobycie kruszywa trwa od lat 90-tych. Jednakże niepokój mieszkańców budzą pomysły jego dalszego rozszerzenia. W tym celu planuje się przeznaczyć do wycinki kolejne 107 ha lasów. Efekty dotychczasowej, negatywnej eksploatacji są widoczne gołym okiem. Bezpowrotnie zniszczono wiele hektarów cennych torfowisk z czego jedno z łanami chronionego widłaka jałowcowatego ulega dziś dalszej degradacji na skutek wykonania robót melioracyjnych towarzyszących eksploatacji. Mieszkańców zrzeszonych obecnie w Społecznym Komitecie Ochrony Krajobrazu Ziemi Kościerskiej dziwi łatwość z jaką urzędnicy na wszystkich szczeblach władzy państwowej i samorządowej wydają pozwolenia (koncesje) na przekształcanie terenów rolnych i leśnych pod kopalnie kruszywa.
Z innymi problemami borykają się mieszkańcy gminy Walce. Tu z kolei grupa lokalnych inwestorów postanowiła wybudować farmę wiatrową składającą się z ponad 100 wiatraków o całkowitych wysokościach 141 i 145 m, z czego 43 mają zostać zlokalizowane we wsi Rozkochów. Nie było by w tym nic dziwnego, ponieważ energia uzyskiwana z siły wiatru to przedsięwzięcie jak najbardziej proekologiczne i pożądane. Jednakże sposób dochodzenia do jego realizacji należy uznać za najlepszy przykład jak tego nie należy robić. Otóż zgodę na realizację tego typu przedsięwzięć z uwagi na możliwy, negatywny wpływ głównie na ptaki i nietoperze, poprzedza się opracowaniem tzw. raportu oddziaływania na środowisko. Jest to dokument, w którym analizowany jest potencjalny wpływ inwestycji m.in. na wspomnianą grupę zwierząt i następnie proponowane są działania minimalizujące jego oddziaływanie, jeśli okaże się ono znaczące. Działania ograniczające jego negatywny wpływ mogą polegać np. na lokalizacji wiatraków w miejscach najmniej kolizyjnych dla ptaków i nietoperzy. Tymczasem inwestor, wbrew zaleceniom zawartym w „Wytycznych w zakresie oceny oddziaływania elektrowni wiatrowych na ptaki” Polskiego Stowarzyszenia Elektrowni Wiatrowych (2008), problem ten zbagatelizował, ponieważ nie zbadał występujących tu gatunków awifauny oraz chiropterofauny, ich zagęszczenia, rozmieszczenia, pułapów przelotów itp. Zatem nie uzyskał podstawowych informacji, umożliwiających w następnym etapie obiektywne prognozowanie potencjalnych zmian w środowisku i zaproponowanie sposobów przeciwdziałania ew. negatywnym skutkom. Dziwi również brak odniesienia się inwestora do najnowszych badań amerykańskich i brytyjskich (http://www.windturbinesyndrome.com), wg których minimalna odległość wiatraków od budynków mieszkalnych powinna wynieść co najmniej 2,4 km. Tymczasem nie dość, że część wiatraków planuje się zlokalizować w odległości 500 m od budynków mieszkalnych, to farma wiatrowa otoczy wieś Rozkochów ze wszystkich stron. Inwestor zapomniał również, że podejmuje działania w państwie prawa, w którym jasno określone są zasady dotyczące rozpoczęcia prac budowlanych, czyli dopiero po uzyskaniu wszystkich niezbędnych dokumentów (w tym decyzji środowiskowej i pozwolenia budowlanego). Niestety roboty w terenie już trwają, pomimo braku podstawowych pozwoleń. Wiedzą o tym przedstawiciele władz szczebla gminnego, powiatowego i wojewódzkiego. Dlaczego tak się dzieje, dlaczego gmina Walce robi wszystko, żeby nie dopuścić Towarzystwa do udziału w postępowaniu dot. wydania decyzji środowiskowej na realizację farmy wiatrowej pozostawimy bez komentarza.
Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców, w dniach 10 do 11 października w sali widowiskowej im. L. Szocińskiego w Kościerzynie, a także w dniach 15 – 16 października w salce „azalia” k/Kościoła w Walcach, odbędą się warsztaty dla przedstawicieli społeczności lokalnych. Spotkania będą okazją nie tylko do przekazania konkretnej wiedzy z zakresu partycypacji społeczeństwa w procesach decyzyjnych dot. inwestycji potencjalnie uciążliwych dla środowiska i zdrowia ludzi, ale także - do zastanowienia się nad strategią dalszego postępowania wobec obecnych i przyszłych tego typu przedsięwzięć.
Robert Wawręty
2008.07.28 - "Dobrodziejstwa" Tyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej
W dniu dzisiejszym, (poniedziałek)
dzięki uprzejmości ks. Proboszcza parafii przy Kościele Matki Bożej
Pośredniczki Wszelkich Łask w Tychach – Urbanowicach o godzinie 18-tej odbędzie
się spotkanie Towarzystwa na rzecz Ziemi z mieszkańcami Urbanowic zagrożonymi
realizacją inwestycji szkodliwych dla ich zdrowia i środowiska. Celem spotkania
jest poinformowanie mieszkańców o ich prawach w postępowaniach dotyczących
przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko, jak i procedurze
planowania oraz zagospodarowania przestrzennego. Poniedziałkowe spotkanie jest
pierwszym z dwóch, przygotowanych dla mieszkańców Urbanowic w ramach projektu "Wsparcie społeczności lokalnych zagrożonych inwestycjami
szkodliwymi dla środowiska".
Mieszkańcy Urbanowic (od
kilkudziesięciu lat dzielnicy Tychów) od grudnia 2007 roku protestują w związku
z nasilającym się ruchem samochodowym wzdłuż ulicy Oświęcimskiej i związanym z
tym zmniejszającym się bezpieczeństwem dla pieszych. Wzrost natężenia ruchu
samochodów wiążą w znacznym stopniu z powstaniem i działalnością zakładów
przemysłowych w Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Tychach - Urbanowicach. Przy
głównej ulicy przecinającej Urbanowice nie ma wybudowanych chodników,
lewoskrętów, ani bezpiecznych, oświetlonych przejść dla pieszych. Mieszkańcy
obawiają się, że planowana przebudowa ulicy Oświęcimskiej zostanie dokonana bez
konsultacji z nimi i zostanie wybrany wariant polegający na budowie drogi
czteropasmowej, co będzie skutkowało pogorszeniem się - już i tak niskiego -
komfortu życia wskutek dodatkowego wzrostu emisji hałasu oraz spalin.
Niezależnie od tego, jednym z problemów
najbardziej poruszających mieszkańców Urbanowic jest planowana budowa wytwórni
mas bitumicznych przy ul. Lokalnej. Mieszkańcy obawiają się, że powstanie w
pobliżu ich domów kolejnej inwestycji mogącej znacząco oddziaływać na
środowisko wywoła szereg negatywnych następstw - od emisji przykrych zapachów i
wzrostu natężenia ruchu, po emisję związków rakotwórczych. W szczególności
mieszkańcy zbulwersowani są sposobem dotychczasowego prowadzenia postępowania
przez Prezydenta Miasta Tychy w sprawie wydania decyzji o środowiskowych
uwarunkowaniach zgody na realizację tego przedsięwzięcia. Skarżą się, że
ogłoszenie o wszczęciu postępowania nie odbyło się w sposób zwyczajowo w
Urbanowicach przyjęty, zaś samo postępowanie prowadzone jest w sposób znacznie utrudniający
im realizację ustawowych uprawnień. Uważają też, że są lekceważeni przez władze
miasta. Fakt ten może pośrednio potwierdzać odmówienie przez prezydenta Miasta
Tychy dopuszczenia do udziału w ww. sprawie Stowarzyszenia Ekologicznego
"Nasz Region" z Bierunia, którego jednym z celów działalności jest
ochrona środowiska.
Obawy mieszkańców co do uciążliwości
wytwórni mas bitumicznych są w pełni uzasadnione. W pobliżu działa już
instalacja do wytwarzania estrów tłuszczowych Komagra, która emituje uciążliwy
smród. Mieszkańcy oraz jeden z prywatnych przedsiębiorców sąsiadujących z
powyższą inwestycją zgodnie twierdzą, iż w jego następstwie konieczne były już
liczne interwencje pogotowia. Czar goryczy przelewa fakt, że obecnie obok
Komagry planowane jest także rozpoczęcie nowej działalności polegającej na
przetwarzaniu oleju rzepakowego oraz olejów roślinnych na glicerynę i estry
metylowe.
Paulina Kupczyk, Robert Wawręty
2008.06.16 - Spotkanie z mieszkańcami zagrożonymi budową fermy norek w Dobkowie
W dniu dzisiejszym, tj. 18 czerwca (środa) o godz. 18.00 w Świetlicy Wiejskiej w Dobkowie odbędzie się spotkanie robocze Towarzystwa na rzecz Ziemi z mieszkańcami zagrożonymi budową fermy norek w Dobkowie. Celem spotkania jest poinformowanie mieszkańców o stanie prawnym przedsięwzięcia, jego zagrożeniach dla środowiska oraz o możliwościach aktywnego włączenia się w działania przeciwko realizacji ww. inwestycji.
Przypomnijmy, że pod koniec lutego br. mieszkańcy Dobkowa dowiedzieli się o planach budowy fermy norek. Próbując ominąć przepisy prawa polskiego holenderski inwestor nie podał rzeczywistej, całkowitej wielkości hodowli, a jedynie ograniczył się do poinformowania o liczbie hodowanych matek. Jednakże po zbadaniu sprawy przez Towarzystwo okazało się, że wielkość hodowli będzie sięgała co najmniej ok. 60 tys. szt. zwierząt. M.in. w efekcie udzielonej przez nas mieszkańcom pomocy prawnej, Burmistrz Świerzawy nakazał inwestorowi wykonanie raportu wpływu inwestycji na środowisko. Tego rodzaju forma ekspertyzy, sporządzonej w sposób rzetelny, może być dopiero podstawą do wydania tzw. decyzji środowiskowej. Ta z kolei (jeśli jest pozytywna) otwiera drogę dla budowy fermy.
Przeciwni budowie są mieszkańcy Dobkowa, którzy zwrócili się do nas z prośbą o pomoc prawną. W swoich argumentach przeciwko inwestycji podnieśli m.in. kwestię spadku cen ich nieruchomości, ciągłego odoru wydobywającego się z fermy, hałasu pochodzącego z nawołujących się norek oraz nierozwiązanej kwestii powstałych odpadów (odchodów, ścieków, trupów zwierząt). Mieszkańcy są zbulwersowani faktem, że w miejscowości nastawionej na rozwój agroturystyki i podejmującej w tym zakresie wiele cennych inicjatyw, planuje się umiejscowienie "brudnej" technologii. Warto podkreślić, że nie są to bezpodstawne zarzuty. W krajach Europy Zachodniej (m.in. ze względów etycznych): Danii, Austrii, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii wprowadzono zakaz hodowli norek. W Holandii restrykcyjne przepisy niemal uniemożliwiają powiększenie istniejących farm i powstanie nowych. Hodowcy norek znaleźli więc nowy sposób na rozwój swojego biznesu, przenosząc się m.in. do Polski - kraju o niejasnych przepisach, często ze sobą wewnętrznie sprzecznych i gdzie środowiskowe skutki ferm nie są jeszcze tak dobrze rozpoznane jak na Zachodzie.
Dzisiejsze spotkanie jest pierwszym z dwóch, przygotowanych dla mieszkańców Dobkowa w ramach obecnie realizowanego przez Towarzystwo projektu "Wsparcie społeczności lokalnych zagrożonych inwestycjami szkodliwymi dla środowiska". Mieszkańcy Dobkowa należą do jednej z 8 grup w Polsce, które mogą liczyć na pełne wsparcie naszej organizacji przewidujące nieodpłatne przeszkolenie społeczności lokalnej w zakresie przeciwdziałania szkodliwym inwestycjom oraz stałej pomocy prawnej. Następnego dnia (czwartek), w tym samym miejscu (przy czym o godz. 16.00) przeprowadzone zostaną specjalistyczne warsztaty, w trakcie których odpowiemy m.in. na pytania: jak skutecznie bronić swoje środowisko przed sądami oraz organami administracji państwowej i samorządowej, jak przygotować skargę do Komisji Europejskiej, jak pozyskiwać informacje o inwestycji.
Robert Wawręty
2008.04.29 - Władze Brzeszcz torpedują spotkanie? Warsztaty dla mieszkańców zagrożonych budową drogi S-1
W dniu dzisiejszym o godz. 16 .00 w Gimnazjum nr 2 w
Brzeszczach – Bor Towarzystwo na rzecz Ziemi miało przeprowadzić warsztaty dla
mieszkańców zagrożonych budową drogi S-1. Tymczasem, pomimo wcześniejszego
uzgodnienia terminu z dyrekcją gimnazjum i zaproszenia uczestników na
spotkanie, w ostatniej chwili dyrektor szkoły Krystyna Cieplińska zabroniła
organizacji spotkania (!).
Celem dzisiejszego spotkania miało być przygotowanie
społeczności lokalnych do podejmowania działań służących obronie ich interesu
prawnego. Na warsztatach prowadzonych przez prawnika planowaliśmy poruszyć
m.in. zagadnienia dostępu do informacji publicznej, podstaw postępowania
administracyjnego i administracyjno-sądowego oraz procedury rejestracji stowarzyszenia i organizacji publicznych
zgromadzeń.Pomimo próby
storpedowania dzisiejszego spotkania, odbędzie się ono w Oświęcimiu przy ul. Leszczyńskiej
7 na terenie Społecznej Szkole Zarządzania i Handlu. W warsztatach weźmie
udział ok. 30 liderów społeczności lokalnych, których część będziemy zmuszeni
przetransportować do Oświęcimia. Swój udział potwierdziły dotychczas osoby z
Brzeszcz, Oświęcimia, Babic oraz Dankowic.
Robert Wawręty
2008.04.14 - Robocze spotkanie TNZ z mieszkańcami zagrożonymi realizacj± drogi S-1
W dniu dzisiejszym
(poniedziałek) o godz. 17.00 w Domu Ludowym Brzeszcze Bor/Strażnica OSP
odbędzie się spotkanie robocze Towarzystwa na rzecz Ziemi z mieszkańcami
zagrożonymi realizacją drogi S-1. Celem spotkania jest poinformowanie o toczącym
się postępowaniu administracyjnym, przysługujących mieszkańcom prawach oraz
ustalenie wstępnej strategii działań uniemożliwiającej realizację drogi w
zaproponowanym wariancie (IV).
Z zebranych przez nas informacji wynika, iż
mieszkańcy Małopolski nic nie wiedzą o toczącym się postępowaniu w sprawie
wydania tzw. decyzji środowiskowej dla ww. przedsięwzięcia. Oznacza to, iż już
na samym początku procesu administracyjnego władze wojewódzkie i lokalne robią
wszystko, aby uniemożliwić społecznościom obronę swoich interesów. Dziwi to
bardzo zważywszy na fakt, iż droga ma być sfinansowana z funduszy europejskich.
Żeby je uzyskać należy udokumentować przeprowadzenie prawidłowego procesu
konsultacji społecznych. Realizacja drogi S-1 będzie wiązała się nie tylko
z ingerencją w dwa obszary Natura 2000 (zagrożona jest m.in. jedna z
największych w Polsce kolonii ślepowrona na stawie Lekacz, gdzie w 2007 roku
gniazdowało 27% populacji tego gatunku w
kraju), ale również z przymusowym wysiedleniem
ok. 800 osób (tylko na odcinku od Mysłowic do Bielska-Białej) oraz
potencjalnym zagrożeniem dla ujęcia wód pitnych "Zasole" zaopatrującego kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców
miasta i gminy Oświęcim.
Jeszcze w tym tygodniu do Urzędu Wojewódzkiego w
Krakowie skierujemy kilkadziesiąt pierwszych uwag do raportu oddziaływania na
środowisko, który ma stanowić podstawę do wydania wspomnianej decyzji
środowiskowej. Swoje zastrzeżenia przekażą jeszcze co najmniej Ogólnopolskie
Towarzystwo Ochrony Ptaków oraz Pracownia na rzecz
Wszystkich Istot. W piśmie wykażemy nierzetelność przeprowadzonej oceny
wpływu inwestycji na środowisko i społeczeństwo oraz manipulowanie faktami
mające na celu wykazanie nieszkodliwości przedsięwzięcia dla obszarów Natura
2000 ("Stawy w Brzeszczach" oraz "Dolina dolnej Soły").
Robert Wawręty
|
|
|
|
| 2008.02.21 - NA POMOC SPOŁECZNOŚCIOM LOKALNYM
Pomimo upływu wielu lat od zmiany systemu społeczno-gospodarczego, część mieszkańców naszego kraju nadal nie radzi sobie z problemami wynikającymi z sąsiedztwa uciążliwych zakładów czy z zagrożeniami związanymi z rozwijającymi się masowo inwestycjami ingerującymi w środowisko. Nadal mają poważne problemy z dostępem do informacji, są zaskakiwani i stawiani przed faktami dokonanymi, nie znają swoich uprawnień i nie potrafią z nich korzystać, są przeświadczeni o bezsensowności walki z potężnymi inwestorami - czego przyczyną przykładowo może być ignorancja lokalnych władz i służb ochrony środowiska. W wielu miejscach rodzi to poważne konflikty społeczne i ekologiczne powodując spadek zaufania do państwa i jego instytucji.
Wychodząc na przeciw powyższym problemom, Towarzystwo na rzecz Ziemi rozpoczyna nowy projekt pod tytułem "Wsparcie społeczności lokalnych zagrożonych inwestycjami szkodliwymi dla środowiska". Dzięki przyznanym środkom finansowym Unii Europejskiej, na pomoc prawną, szkoleniową i ekspercką mogą liczyć społeczności lokalne, przeciwstawiające się próbom realizacji przedsięwzięć szkodliwych dla ich zdrowia i bezpieczeństwa, a także zagrażających ich najbliższemu otoczeniu.
W tym celu wytypujemy 8 konfliktogennych miejsc w Polsce. Priorytetowo zamierzamy traktować mieszkańców wsi i małych miasteczek, co nie wyklucza pomocy grupom z dużych aglomeracji miejskich. Szczególnie zależy nam na pomocy mieszkańcom z obszarów na których inwestycje nie tylko zagrażają ich zdrowiu, ale również ingerują w miejsca wartościowe przyrodniczo (np. Natura 2000). Będziemy się bacznie przyglądać m.in. takim przedsięwzięciom jak m.in. spalarnie odpadów, wysypiska śmieci, planowane zapory wodne, drogi czy też uciążliwe zakłady przemysłowe. Aktualnie oczekujemy na sygnały od grup mieszkańców Polski chcących skorzystać z naszej darmowej pomocy.
Robert Wawręty, prezes TnZ, 0508 585 130
|
|
|
|
| 2007.11.28 - Konferencja prasowa
W dniu 30.11.2007 r. o godz. 13.00 w siedzibie Biura Polskiego Klubu Ekologicznego, Kraków, ul. Sławkowska 26 A odbędzie się konferencja prasowa Towarzystwa na rzecz Ziemi oraz Polskiej Zielonej Sieci. W trakcie konferencji zaprezentowane zostaną wyniki 10-miesięcznego monitoringu przedsięwzięć hydrotechnicznych współfinansowanych z UE. Celem prowadzonych przez nas prac była ocena inwestycji zrealizowanych, a także planowanych do sfinansowania z funduszy unijnych w ramach środków na lata 2007-2013. Szczegółowym monitoringem objęto 10 przypadków, zróżnicowanych pod względem rodzaju i miejsca lokalizacji, co wskazuje, iż jest to próba reprezentatywna dla całego kraju. Całość wyników została szczegółowo opisana w raporcie pt. "Środowiskowe skutki przedsięwzięć hydrotechnicznych współłfinansowanych ze środków Unii Europejskiej". Raport w najbliższych dniach trafi m.in. do wszystkich posłów i senatorów w Polsce, a także do przedstawicieli rządu.
W trakcie spotkania postaramy się odpowiedzieć m.in. na pytanie, czy realizacja obecnie prowadzonych i planowanych w Polsce działań hydrotechnicznych sprzyja osiągnięciu dobrego stanu ekologicznego ekosystemów wodnych i od wody zależnych, czy tez wprost przeciwnie? Jakie są społeczno-ekonomiczne skutki wykonanych i projektowanych prac? Czy cele stawiane przed obecnie realizowanymi oraz planowanymi inwestycjami są zasadne i możliwe do osiągnięcia?
Robert Wawręty
|
|
|
|
| 2007.10.12 - Prywatny interes kontra przyroda
W dniu dzisiejszym Towarzystwo na rzecz Ziemi wniosło do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Krakowie odwołanie od decyzji środowiskowej Burmistrza Zatora umożliwiającej prywatnemu inwestorowi realizację małej elektrowni wodnej na rzece Skawie w Podolszu. Stało się tak, pomimo negatywnej opinii ichtiologicznej oraz potencjalnego zagrożenia zniszczenia jednej z największych w Małopolsce kolonii jaskółek brzegówek.
Ekspertyza ichtiologiczna wykonana przez dr Marka Jelonka z PAN wykazała, iż zaproponowany projekt przepławki nie jest najlepszym z możliwych rozwiązań przejścia dla ryb. Niestety zatorscy urzędnicy nie odnieśli się do niej, lecz poprzestali na poprzednim stanowisku Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, który zaproponował mniej korzystne rozwiązanie dla ryb.
W ten sposób, na naszych oczach powstanie kolejny stopień wodny z przepławką stwarzającą pozory bezpiecznego i efektywnego przejścia dla ryb. Elektrownia skutecznie ograniczy migrację ichtiofauny w górę i w dół rzeki. To jednak nie koniec negatywnego wpływu przyszłej elektrowni na środowisko. W zasięgu oddziaływania cofki stopnia znajdzie się kilkaset par brzegówek gnieżdżących się w norkach usytuowanych na lewym i prawym brzegu Skawy. Wg ornitologów Mateusza Ledwonia i Jacka Betleji w 2004 roku odnotowano tu łączne występowanie 600, a w br. 440 par jaskółek. Ponadto zagrożone są m.in. jedno stanowisko zimorodka oraz 3 miejsca lęgowe sieweczki rzecznej.
Robert Wawręty
|
|
|
|
| 2007.09.19 - ILUZJA SPOŁECZEŃSTWA OBYWATELSKIEGO
Publiczny dostęp do informacji pozostaje mitem. Nieosiągalną i daleką od rzeczywistości wizją.
Dostęp do informacji regulowany odpowiednimi zapisami w Konstytucji RP (Artykuł 54 ust. 1 i art. 61 ) oraz Ustawą z dnia 6 września 2001 o dostępie do informacji publicznej, nie tylko gwarantuje przejrzystość działania organów władzy i umożliwia kontrolę struktur państwowych. Stanowi przede wszystkim integralny aspekt demokracji. Dostęp do informacji jest więc jednym z fundamentów społeczeństwa obywatelskiego i stanowi niezbędny czynnik publicznej partycypacji w podejmowaniu decyzji.
Co więcej, obowiązek udostępniania dotyczy każdej informacji o sprawach publicznych oraz wszelkich dokumentów urzędowych, a prawo dostępu do tych danych przysługuje bezwzględnie każdemu, bez konieczności ujawniania jakiegokolwiek interesu faktycznego lub prawnego.
Wydawać by się mogło, że wymienione zapisy prawne powinny stanowić w naszym kraju oczywistość,
a powoływanie się na nie dobrze już znany i często nudny proces...
Niestety, rzeczywistość znacznie odbiega od jakichkolwiek ustaw i paragrafów. Okazuje się, iż nadal żyjemy w czasach panowania zamkniętego państwa i władzy urzędnika. Polskie urzędy natomiast prezentują się jak przysłowiowy cerber strzegący niedostępnych i niezwykle groźnych zapewne tajemnic. Szczególnie w ostatnim czasie dały nam to odczuć niektóre Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej i Wojewódzkie Zarządy Melioracji i Urządzeń Wodnych.
"Zawracający kijem rzeki" nie tylko utrudniają dostęp do informacji poprzez opóźnianie odpowiedzi na wnioski, nagminną wręcz nieobecność pracowników, łącznie z dyrektorami, zamykanie wnioskowanej dokumentacji w niedostępnych miejscach, ale także poprzez manipulowanie informacjami, czy wreszcie całkowitą ignorancję.
W dniu 19.09.2007 r. TnZ wysyła do Marszałka Województwa Śląskiego zażalenie na bezczynność Dyrektora Śląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Katowicach z uwagi na notoryczne łamanie prawa, domagając się natychmiastowego udostępnienia wnioskowanych danych oraz wyciągnięcie stosownych konsekwencji. Od 30.04.2007 r. nasze stowarzyszenie bezskutecznie oczekuje na odpowiedź od w/w instytucji pomimo wysyłania kolejnych pism i ponagleń, a odpowiedzi, które przychodzą, zawierają informacje w rodzaju "... z uwagi na okres urlopowy i zwiększone zakresy obowiązków nie jesteśmy w stanie przygotować wnioskowanych danych w wymaganym terminie ...".
Smutna rzeczywistość zmusza nas często do trudnej i żmudnej walki o każdy dokument, co znacznie utrudnia pracę i dalszy rozwój stowarzyszenia, które zostało powołane m.in. w celu podejmowania działań na rzecz rozwoju demokracji lokalnej, pobudzania aktywności społecznej i dalszego upodmiotowienia społeczeństwa, przeciwdziałania korupcji oraz upowszechniania oraz ochrony wolności i praw człowieka (§ 7, p.8 Statutu TnZ). Tymczasem na co dzień napotykamy na mur niezrozumienia, złośliwości i zwykłego łamania prawa przez organy władzy publicznej.
Paulina Adamska, Robert Wawręty
|
|
|
|
| 2007.09.18 - Interwencja nad Koszarawą
18.09.2007 r. do Urzędu Gminy w Świnnej TnZ skierowało wniosek o usunięcie naruszenia prawa oraz przeprowadzenie postępowania w sprawie regulacji rzeki Koszarawy zgodnie z wymogami przepisów krajowych i unijnych. Urząd Gminy w Świnnej zwolnił Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej z Żywca z obowiązku wykonania raportu oddziaływania na środowisko planowanej regulacji Koszarawy. Stało się tak pomimo, iż inwestycja ma być realizowana na obszarze znajdującym się na tzw. Shadow List, czyli w granicach potencjalnego obszaru siedliskowego Natura 2000 Górna Soła z Koszarawą (pltmp021).
Zgodnie ze stanowiskiem przedstawicieli Komisji Europejskiej, potwierdzonym orzeczeniami Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, wszystkie obszary zgłoszone do Komisji Europejskiej przez organizacje pozarządowe, spełniające kryteria Dyrektywy Ptasiej i Siedliskowej muszą być zaliczone do potencjalnych obszarów NATURA 2000. Do czasu ich zatwierdzenia przez KE, rząd Polski musi je traktować zatem jako potencjalne "obszary naturowe", co oznacza, iż należy stosować w stosunku do nich taką samą procedurę oceny oddziaływania na środowisko jak dla obszarów ptasich (wyznaczonych w drodze Rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 21 lipca 2004r. w sprawie obszarów specjalnej ochrony ptaków) oraz obszarów siedliskowych znajdujących się już na liście krajowej.
Z uwagi na charakter robót, planowana inwestycja nad Koszarawą, bezpośrednio zagrozi cennym gatunkom ichtiofauny. W związku z powyższym, zgodnie z Prawem Ochrony Środowiska, jej realizacja może być dopuszczalna wyłącznie po uzyskaniu tzw. decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia. Jednocześnie, z uwagi na możliwe znaczące oddziaływanie na środowisko bezwględnie wymaga ona sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko.
Robert Wawręty
|
|
|
|
| 2007.09.10 - Wójt Wierzchosławic nie miał racji
W dniu dzisiejszym Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie uznał, iż w interesie społecznym jest dopuszczenie Towarzystwa na rzecz Ziemi do udziału w postępowaniu administracyjnym dot. ustalenia warunków zabudowy stopni wodnych na Dunajcu.
6 kwietnia br. wysłaliśmy do WSA w Krakowie skargę na postanowienie Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Tarnowie, które utrzymało w mocy stanowisko wójta gminy Wierzchosławice, odmawiające nam udziału na prawach strony w postępowaniu dot. lokalizacji stopni wodnych na Dunajcu. Zdaniem SKO i wójta Wierzchosławic, Towarzystwo nie wykazało interesu społecznego przemawiającego za dopuszczeniem organizacji do udziału w powyższej sprawie.
Tymczasem WSA przychyliło się do naszych argumentów i dzięki temu możemy w końcu formalnie mieć wpływ na kształt decyzji związanej z wykonaniem kontrowersyjnych stopni wodnych. Planowane obiekty wodne doprowadzą do znaczących zmian ekosystemu rzecznego Dunajca na długości ok. 21 km. Stopnie skutecznie uniemożliwią migrację cennym gatunkom ichtiofauny. Ponadto ich budowa może poważnie zaszkodzić rządowemu programowi restytucji ryb wędrownych (w tym m.in. łososia), gdyż zlewnia Dunajca to jedno ze strategicznych miejsc dla ich zachowania.
Robert Wawręty
|
|
|
|
| 2007.09.05 - Zapora na Krasnej
TnZ wystąpiło do Urzędu Gminy Zagnańsk z wnioskiem o dopuszczenie do udziału w toczącym się postępowaniu o wydanie decyzji środowiskowej dla planowanej budowy zbiornika na rzece Krasna. W 13 punktach przedstawiliśmy wybrane uchybienia prawne jakich dopuścili się autorzy raportu oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko tej inwestycji. Wśród uwag do raportu znalazł się m.in. brak sporządzenia pełnej inwentaryzacji przyrodniczej całego obszaru przeznaczonego do zalania, jak i znajdującego się w zasięgu jego potencjalnego wpływu - przede wszystkim poniżej zasięgu planowanego zbiornika. Ponadto pominięto wpływ przedsięwzięcia na obszary chronione w ramach sieci Natura 2000: PLH 260010 "Lasy Suchedniowskie" oraz PLH 260001 "Dolina Krasnej". Oprócz wielu formalnych braków stwierdziliśmy również liczne niezgodne z prawdą twierdzenia, jak m.in. takie, że zbiornik "nie spowoduje (...) szkód w funkcjonowaniu lokalnego ekosystemu, natomiast sam fakt istnienia zbiornika wodnego będzie miał pozytywny wpływ na egzystencję fauny".
Robert Wawręty
|
|
|
|
| 2007.08.29 - Zniszczona kolejna kolonia brzegówek
29 sierpnia br. Towarzystwo na rzecz Ziemi zwróciło się do Małopolskiego Konserwatora Przyrody w wnioskiem o podjęcie działań w związku z towarzyszącą wydobyciu żwiru regulacją zakola rzeki Skawy prowadzoną na prawym brzegu, poniżej mostu drogowego w miejscowości Witanowice. Zgodnie z wykonaną inwentaryzacją przyrodniczą (http://fwie.eco.pl/ftp/skawa/waloryzacja/) w miejscu tym, w 2006 roku znajdowała się kolonia 230. par jaskółek brzegówek. W wyniku zasypania, a następnie zarośnięcia skarpy, dotychczasowe miejsce bytowania ptaków stało się dostępne dla ludzi oraz drapieżników, przez co obecnie jest bezużyteczne dla brzegówek. Przedmiotowe prace wykonywane są na podstawie decyzji Wojewody Małopolskiego z dn. 08.07.2007 r.
O ile umocnienie brzegu w sąsiedztwie mostu można na tym obszarze uznać za uzasadnione, ze względu na konieczność ochrony ujęcia wody, to podsypanie brzegu na kilkusetmetrowym odcinku doprowadziło do zniszczenia siedliska chronionego gatunku. Naszym zdaniem zachodzą tu więc okoliczności określone w ustawie z dnia 13 kwietnia 2007 r. o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie, a zatem zniszczenie siedliska oraz miejsca rozrodu gatunku chronionego. W związku z powyższym wnioskujemy u Małopolskiego Konserwatora Przyrody o podjęcie działań przewidzianych ustawą, w szczególności zobowiązanie odpowiedzialnego podmiotu do podjęcia działań naprawczych i zapobiegawczych.
Robert Wawręty
|
|
|
|
| 2007.06.06 - Zagrożone stanowisko skójki gruboskorupowej
Kolejna inwestycja Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych może zniszczyć jedno z ważniejszych stanowisk skójki - gatunku zagrożonego w skali globalnej.
Aktualnie w Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie toczy się postępowanie w sprawie wydania warunków prowadzenia robót hydrotechnicznych na potoku Cedron w rejonie Kalwarii Zebrzydowskiej. W częściach potoku, które zachowały jeszcze swoje naturalne koryto, naukowcy z PAN w Krakowie obok raka szlachetnego, odnotowali także występowanie skójki gruboskorupowej - wymienianej w Czerwonej liście zwierząt ginących i zagrożonych w Polsce jako gatunek szczególnie zagrożony wyginięciem. Skójka gruboskorupowa jest gatunkiem małży zagrożonym nie tylko w Polsce, ale także w skali globalnej.
Małże te nie występują równomiernie w całym korycie Cedronu, ale zasiedlają głównie gliniaste skarpy brzegowe, w których swoje norki mają również raki szlachetne.
W Polsce stanowiska skójki gruboskorupowej znajdują się na terenach objętych różnymi formami ochrony np. w parkach narodowych czy krajobrazowych. Część stanowisk tego mięczaka uznana została jako reprezentatywna dla polskiej populacji i zaproponowana do ekologicznej sieci obszarów chronionych o randze europejskiej Natura 2000. Obok takich miejsc jak m.in. Bieszczady, Dolina Krąpieli, Dolina Jasiołki, Jar, Rzeki Raduni znalazł się również potok Cedron.
Za skandaliczny należy uznać fakt, iż całość inwestycji MZMiUW zamierza wykonać bez przeprowadzenia raportu oddziaływania na środowisko. Towarzystwo będzie wnioskowało o odstąpienie od prowadzenia robót.
Robert Wawręty
|
|
|
|
| 2007.05.27 - Warsztaty "Jak skutecznie chronić przyrodę dolin rzecznych?"
W dniach 29 - 30 maja br. w Wiśle, Towarzystwo na rzecz Ziemi oraz Polska Zielona Sieć dzięki wsparciu finansowemu UE oraz krakowskiego WFOŚiGW organizują warsztaty "Jak skutecznie chronić przyrodę dolin rzecznych?". W spotkaniu wezmą udział 33 osoby reprezentujące głównie ekologiczne organizacje pozarządowe. Celem szkolenia jest przygotowanie uczestników do prowadzenia skutecznego monitoringu inwestycji hydrotechnicznych oraz działań na rzecz ochrony przyrody dolin rzecznych. Warsztaty zostały przygotowane w ramach projektu "Monitoring inwestycji hydrotechnicznych współfinansowanych z Unii Europejskiej", który jest propozycją odpowiedzi na planowane w Polsce na szeroką skalę inwestycje hydrotechniczne, budzące poważne zaniepokojenie społeczne.
Robert Wawręty
|
|
|
|
| 2007.04.30 - Spotkanie Towarzystwa na rzecz Ziemi z przedstawicielami Małopolskiego Zarządu Melioracji Wodnych
W dniu 30 kwietnia br. w Oświęcimiu doszło do spotkania Towarzystwa na rzecz Ziemi z przedstawicielami Małopolskiego Zarządu Melioracji Wodnych. Spotkanie było konsekwencją naszej interwencji związanej ze stwierdzeniem naruszenia zapisów decyzji środowiskowej oraz znacznego przekroczenia zakresu planowanych robót w trakcie trwających prac przy przebudowie prawego obwałowania rzeki Wisły w gminie Oświęcim. Zgodnie z decyzją środowiskową inwestor został zobowiązany do stosowania na wysokości starorzecza Chropań materiału ziemnego. Tymczasem w trakcie wizji terenowej, w tygodniu poprzedzającym spotkanie, okazało się, że do przebudowy wału użyto skały płonnej. Równocześnie, na odcinku kilkudziesięciu metrów na wysokości tzw. Starego Wiśliska trwały prace, na które inwestor nie uzyskał zezwolenia. W efekcie spotkania strony ustaliły, iż do 30 maja br. wykonawca robót na Starym Wiślisku przywróci teren do pierwotnego stanu, natomiast prace na wysokości starorzecza Chropań wykona na nowo zgodnie z zaleceniami decyzji środowiskowej.
Robert Wawręty
|
|
|
|
| 2007.04.22 - Infrastruktura i środowisko przeciwko środowisku
1,2 miliarda euro Ministerstwo Rozwoju Regionalnego planuje przeznaczyć na budowę i modernizację zapór i stopni wodnych w Polsce. Wczoraj, przesłaliśmy do MRR uwagi do listy indykatywnej Programu Operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko" z których wynika, iż większość planowanych inwestycji hydrotechnicznych będzie kolidowała z obszarami Natura 2000. Wśród najbardziej kontrowersyjnych znalazły się m.in. takie jak: budowa zbiornika Racibórz na Odrze, modernizacja zbiornika wodnego Nysa, budowa zbiornika wodnego Kąty-Myscowa na Wisłoce, budowa stopnia wodnego Nieszawa na Wiśle, realizacja zbiornika Rudawka Rymanowska na Wisłoku, zbiornika Młynne na Łososinie oraz budowa stopnia wodnego Niepołomice na rzece Wiśle. W piśmie podkreślono nie tylko negatywny wpływ tych zadań na "obszary naturowe", ale również zwrócono uwagę na brak uzasadnienia ekonomicznego dla ich realizacji za wyjątkiem zbiornika Racibórz.
W celu uniknięcia kolejnej afery w UE Towarzystwo wniosło o wykreślenie z listy większości planowanych przedsięwzięć.
Robert Wawręty
|
|
|
|
| 2007.03.02 - Rospuda Bis
Hydrotechnicy szykują nam "Rospudę Bis" na południu Polski. Wprawdzie żadne oficjalne decyzje dotyczące budowy zbiornika retencyjnego Kąty - Myscowa na Wisłoce nie zapadły, ale już zadecydowano o zatrudnieniu pełnomocnika ds. przygotowania i realizacji inwestycji. Przeciwko budowie zbiornika protestują nie tylko przyrodnicy, ale również mieszkańcy, którzy dziś wysłali pismo w tej sprawie do Marszałka i Wojewody Podkarpackiego.
Wraz z napływem do Polski pieniędzy z Unii Europejskiej, ożywili się zwolennicy budowy zbiornika retencyjnego w Magurskim Parku Narodowym. Choć nie jest jeszcze gotowy raport oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko, na stronach internetowych Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie zamieszczono ogłoszenie o zatrudnieniu pełnomocnika Dyrektora ds. przygotowania i realizacji inwestycji. Tymczasem mieszkańcy miejscowości, które mają znaleźć się pod wodą nie zostali zapytani o zdanie. Mało tego, nie są nawet informowani o aktualnych zamierzeniach władz. Ich list wysłany 9 lutego do Ministra Środowiska, w którym napisali m.in. "Będziemy wdzięczni Panu Ministrowi za poinformowanie mieszkańców naszych wsi o stanie prac nad tą inwestycją oraz ustosunkowanie się do negatywnej opinii mieszkańców na temat budowy zapory", pozostał bez odpowiedzi. Dlatego dziś podobną prośbę skierowali do Marszałka i Wojewody Karpackiego.
W przypadku powstania zbiornika zalane zostaną 4 miejscowości, przesiedlić trzeba będzie prawie 400 ich mieszkańców. Pod wodą znajdzie się część Magurskiego Parku Narodowego. Zbiornik będzie też negatywnie oddziaływał na kilka obszarów europejskiej sieci Natura 2000, a to wskazuje, że w procesie podejmowania decyzji należy zastosować specjalne procedury, wynikające z unijnego prawa ochrony środowiska. To właśnie ignorowanie Dyrektywy Siedliskowej spowodowało tak ostrą reakcję Komisji Europejskiej w sprawie Rospudy. Budowa zbiornika łamie jeszcze jedną unijną dyrektywę - Ramową Dyrektywę Wodną, która m.in. zakazuje pogarszania ekologicznego stanu wód płynących. A że przegrodzenie górskiej rzeki zaporą i zamiana jej w zbiornik stojącej wody jest takim pogorszeniem nie trzeba nikogo przekonywać.
"Planowany w warunkach gospodarki socjalistycznej zbiornik miał w założeniu zaopatrywać w wodę nie tylko Jasło i Mielec, ale również Krosno i Rzeszów oraz chronić przed powodzią dolinę Wisłoki aż po jej ujście do Wisły. Zwolennicy jego budowy nie pokazali jak dotąd żadnych przekonywujących dowodów, że cele te zostaną spełnione." - mówi Robert Wawręty, prezes Towarzystwa na Rzecz Ziemi.
Dziś, w dobie gospodarki rynkowej, plany transferu wody z Wisłoki aż do Rzeszowa muszą być traktowane jako absurd, a prognozy zapotrzebowania na wodę przez Jasło nie wskazują na potrzebę budowy zbiornika. Również znikome przeciwpowodziowe znaczenie zbiornika nie usprawiedliwia jego budowy. Nie wiadomo, czy zapewni on bezpieczeństwo istotnie większej liczbie mieszkańców, niż liczba tych, którzy muszą być wysiedleni w związku z jego budową. A ci na wysiedlenia po prostu się nie godzą.
Jacek Engel
|
|
|
|
| 2007.01.27 - Pozarządowy Inkubator Kadr
We współpracy z Fundacją Wspierania Inicjatyw Ekologicznych z
Krakowa Towarzystwo realizuje projekt „Pozarządowy Inkubator Kadr”.
Projekt składa się z dwóch etapów. Pierwszy to cykl szkoleń z zakresu ochrony środowiska, który właśnie się zakończył. Drugi etap to 5-cio miesięczne staże w organizacjach pozarządowych, trwające od stycznia do maja 2007r. Projekt
jest innowacyjnym narzędziem przystosowującym osoby wchodzące na rynek
zatrudnienia do pracy w organizacjach pozarządowych (poprzez ich
szkolenie oraz odbywanie) oraz znajdowanie im miejsc pracy w
istniejących i nowotworzonych organizacjach społecznych. Do udziału w
nim zaprosiliśmy początkujących działaczy organizacji pozarządowych,
absolwentów szkół wyższych, kierunków, których ukończenie predysponuje
do pracy w organizacjach społecznych zajmujących się problematyką
ochrony środowiska np. ochrona środowiska, inżynieria środowiska,
leśnictwo, rolnictwo, a z drugiej posiadają ku temu odpowiednie
predyspozycje (np. chociaż niewielkie doświadczenie w działalności
społecznej), zainteresowanych pracą w organizacjach pozarządowych.
Anna Potaczek
Projekt: Pozarządowy Inkubator Kadr
|
|
|
|
| 2006.06.13 - Czy planowany zbiornik Kąty-Myscowa na Wisłoce mógł ochronić?
Ostatnie powodzie jakie wystąpiły na Podkarpaciu pokazały bezradność
ludzi wobec potęgi wodnego żywiołu. Rzeka Wisłoka po raz kolejny
ujawniła swoje oblicze. Jednakże to, co zdarzyło się w pierwszej
połowie czerwca br., nie osiągnęło poziomu katastrofy powodziowej jaka
wystąpiła w tym rejonie w 1934 roku. Wówczas przez Dębicę i Mielec
przeszła fala o wysokości przekraczającej o 2 metry wysokość fali
tegorocznej. Nasuwa się więc pytanie, czy planowana zapora Kąty-Myscowa
mogłaby uchronić mieszkańców Jasła, Dębicy i Mielca przed powodzią? Czy
zniszczenie w związku z jej realizacją jednej z najcenniejszych ostoi
przyrodniczych w Polsce i Europie ma jakiekolwiek racjonalne
uzasadnienie?
W roku bieżącym maksymalny przepływ Wisłoki w profilu projektowanego
zbiornika Myscowa wynosił ok. 200 m3/s. Przepływ maksymalny w Jaśle (po
połączeniu Wisłoki z Ropą i Jasiołką, a więc przepływ reprezentatywny
ze względu na zagrożenie Jasła) wynosił ok. 1200 m3/s. Przepływ
maksymalny w Dębicy wynosił ok. 1300 m3/s, zaś w Mielcu ok. 1400 m3/s.
Powyższe wielkości przepływów wody pokazują, że zbiornik Myscowa nie
mógł w sposób istotny oddziaływać na wysokość fali powodziowej jaka w
roku bieżącym wystąpiła w Jaśle, Dębicy i Mielcu. Decyduje o tym
znikomy udział powierzchni zlewni zamkniętej zbiornikiem (297km2) w
stosunku do powierzchni zlewni Wisłoki w wymienionych miastach (zlewnia
Wisłoki w Jaśle – ok. 2000 km2 , w Dębicy – ok. 2900 km2, w Mielcu –
ok. 3890 km2). Wybitny polski hydrolog Julian Lambor zauważył ponad 50
lat temu, że skuteczne działanie przeciwpowodziowe zbiornika zanika,
przy czterokrotnym przyroście powierzchni zlewni poniżej zbiornika. Tymczasem już tylko w Jaśle obszar zlewni przyrasta blisko sześciokrotnie (!).
Liczne przykłady gospodarki zbiornikowej podczas ostatnich powodzi (m.
in. przykład zbiornika Czorsztyn, który w 1997 roku obniżył kulminacje
fali w Nowym Sączu o niespełna 5 cm) wskazują na poprawność intuicji
Lambora.
Falę powodziową w roku bieżącym kształtowała w dominującym stopniu
rzeka Ropa, w zlewni której zarejestrowano największe opady (sumy
dobowe rzędu 70 do 80 mm). Na Ropie w górnej części zlewni znajduje się
zbiornik Klimkówka, który ze względu na małą pojemność rezerwy
powodziowej oraz dużą odległość od Jasła nie mógł odegrać istotnej roli
w ochronie Jasła.
W świetle powyższego powoływanie się przez pomysłodawców zapory jakoby
miała ona chronić mieszkańców doliny Wisłoki przed powodzią jest niczym
innym jak robieniem wody z mózgu i próbą wyłudzenia co najmniej 735
milionów złotych z budżetu państwa i docelowo z Unii Europejskiej.
Do tego wszystkiego dochodzi aspekt przyrodniczy. Lokalizacja zapory
zaplanowana jest na obszarze Magurskiego Parku Narodowego, Jaśliskiego
Parku Krajobrazowego oraz na terenie aktualnych i potencjalnych
obszarów Natura 2000. W wyniku zalania wodą przez powstały zbiornik
zaporowy utracono by więc jeden z najcenniejszych przyrodniczo obszarów
w Karpatach, charakteryzujący się wielkim bogactwem siedlisk. Rozbudowa
infrastruktury wokół planowanego zalewu (relokacja drogi Krempna –
Polany oraz budowa drogi wokół zbiornika) spowodowałaby zniszczenie
miejsc gniazdowania i żerowania orła przedniego (występuje tu aż 20-25
% polskiej populacji), orlika krzykliwego (10-12 % polskiej populacji),
bociana czarnego, puszczyka uralskiego i dzięcioła białogrzbietego –
gatunków zagrożonych w skali globalnej i znajdujących się w Polskiej
Czerwonej Księdze Zwierząt. Ponadto stwierdzono tu 35 gatunków ssaków,
w tym zagrożonych w skali europejskiej: wilka, wydrę, bobra,
niedźwiedzia brunatnego. W wyniku budowy zbiornika uległaby
przekształceniu populacja występujących tu ryb, w tym gatunków
chronionych takich jak np.: głowacz pręgopłetwy, strzebla potokowa,
śliz i piekielnica. Sama zapora stanowiłaby dla nich niemożliwą do
przebycia barierę fizyczną co kapitalnie uniemożliwiłoby organizmom
wodnym migrację w górę i dół rzeki. Szczególnie odczułyby to gatunki
ryb wędrownych objętych programem reintrodukcji (m.in. łosoś i troć
wędrowna).
Czy zbudowanie zapory w miejscu bogatym przyrodniczo, urozmaiconym
krajobrazowo i siedliskowo, naprawdę będzie stanowiło atrakcję
turystyczną? Wątpliwe...
Bez wątpienia szykuje się międzynarodowa afera. Unia Europejska nie
pozwoli na zniszczenie jednej z najcenniejszych ostoi europejskich. A
jeśli już nawet, to zgodnie z europejskim prawem będzie oczekiwała
rekompensaty przyrodniczej z tytułu dewastacji ok. 460 ha oraz wielu
kilometrów poniżej i powyżej sztucznego zbiornika. Czy stać nas na tak
kosztowną kompensację?
Janusz Żelaziński, Robert Wawręty, Jacek Udolf
|
|
|
|
| 2006.05.30 - Warsztaty „Jak chronić się przed powodzią?"
31 maja br. w Starostwie Powiatowym w Myślenicach oraz 1 czerwca br.
w Starostwie Powiatowym w Dębicy rozpoczynamy cykl warsztatów dla
przedstawicieli samorządów ze zlewni Raby oraz Wisłoki. Celem szkolenia
jest przekazanie samorządom i wybranym reprezentantom społeczności
lokalnych minimum wiedzy potrzebnej do efektywnego udziału w tworzeniu
planów ochrony przeciwpowodziowej, a także do umiejętnego dokonywania
wyboru najlepszych praktyk przeciwpowodziowych, ze szczególnym
uwzględnieniem rozwiązań przyjaznych środowisku. Realizacja cyklu
warsztatów, które odbędą się kolejno 31 maja, 7 i 12 czerwca w
Myślenicach oraz 1, 8 i 13 czerwca w Dębicy, jest możliwa dzięki pomocy
finansowej Unii Europejskiej w ramach Programu Phare 2003.
Ustawa prawo wodne zobowiązuje Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej
do opracowania planów ochrony przeciwpowodziowej. Jesteśmy przekonani,
że przy tworzeniu takich planów niezbędny jest udział
społeczności lokalnych (samorządów i mieszkańców terenów zagrożonych
powodzią). Jednak będzie on efektywny wówczas, gdy społeczności te będą
posiadać niezbędną wiedzę.
Mieszkańcy terenów zagrożonych powodziami (terenów zalewowych
obwałowanych i nieobwałowanych) to społeczności, dla których
skuteczność ochrony, jak również ewentualne skutki uboczne planowanych
działań, są bez nadmiernej przesady sprawą życia lub śmierci. Nie może
być tak, że najbardziej zainteresowani pozbawieni są wpływu na plan.
Prawo do takiego wpływu gwarantują przepisy obowiązujące w Unii
Europejskiej
Obserwacja działań podejmowanych w ostatnich latach dla zmniejszenia
zagrożeń powodziowych prowadzi do wniosku, że często chodzi w nich
raczej o uzyskanie możliwie znacznych środków finansowych i realizację
kosztownych inwestycji, a nie o osiągnięcie deklarowanych celów.
Przykładowo od ponad dwóch lat Polska korzysta ze środków uzyskanych na
ochronę przeciwpowodziową z Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
Przeznacza się je na regulację rzek i potoków według anachronicznych
zasad powodując często istotne zwiększenie zagrożeń powodziowych i
wielkie szkody w środowisku. Inny przykład to intensywny lobbing
(skuteczny, bowiem doprowadził do uchwał parlamentu) związany z budową
stopnia Nieszawa na dolnej Wiśle oraz ustanowieniem „Programu dla Odry
2006”. W wymienionych przypadkach (i wielu innych) inicjatorzy tych
projektów deklarowali jako najważniejszy cel ochronę przed powodzią.
Wykorzystując brak wiedzy najbardziej zainteresowanych (społeczności
lokalnych i samorządów) oraz parlamentarzystów i decydentów uzyskiwano
potrzebne poparcie i środki finansowe. Aktualnie prowadzony jest
również lobbying na rzecz budowy zapory Kąty-Myscowa na Wisłoce.
Niestety nie informuje się mieszkańców o potencjalnych stratach
wynikających z jej realizacji oraz konsekwencjach finansowych jeśli
zapora ta miałaby ostatecznie powstać.
Podstawowa wiedza, którą postaramy się przekazać podczas 3 bloków
warsztatowych („Aspekty przyrodnicze dolin rzecznych”, „Zasady i
procedury tworzenia planu ochrony przeciwpowodziowej”, „Wykorzystanie
modeli symulacyjnych do badania skutków działań technicznych i
nietechnicznych związanych z ochroną przeciwpowodziową”) pozwoli w
przyszłości ocenić, czy planowane działania hydrotechniczne realizowane
na co dzień faktycznie zmniejszają zagrożenie oraz czy podobne lub
lepsze efekty są możliwe przy zastosowaniu innych środków - tańszych i
mniej szkodliwych dla przyrody.
Robert Wawręty
|
|
|
|
| 2006.05.20 - Regulacja Soły wstrzymana!
Dzięki interwencji Towarzystwa na rzecz Ziemi i Polskiej Zielonej
Sieci doszło do wstrzymania trwających robót hydrotechnicznych nad Sołą
w Łękach w gminie Kęty. W dniu 19 maja 2006 r. odbyło się spotkanie w
terenie z przedstawicielami Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w
Krakowie oraz konserwatora przyrody. Ustalono, że prace zostają
wstrzymane do końca sierpnia br. Pozwoliłoby to na bezpieczne
wyprowadzenie lęgów przez ptaki związane z korytem rzecznym, takie jak:
jaskółka brzegówka, brodziec piskliwy oraz sieweczka rzeczna.
Wg nas jest realna szansa na całkowite wycofanie się inwestora z
pomysłu kontynuacji robót. Z dostarczonych nam dokumentów wynika, że
RZGW nie zgłosiło Urzędowi Wojewódzkiemu w Krakowie zamiaru prowadzenia
ich na odcinku 791 m, a wyłącznie na długości 430 m. Wygląda więc na
to, że uda się chyba zapobiec wykonaniu nielegalnej regulacji.
Robert Wawręty
|
|
|
|
| 2006.05.18 - Czy brzegówki zatrzymają roboty hydrotechniczne nad Sołą?
Jak już informowaliśmy, nad Sołą w Łękach (gm. Kęty), trwają
aktualnie skandaliczne roboty hydrotechniczne, których inwestorem jest
krakowski Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej. Prace obejmują odcinek
ok. 1 km Soły znajdującej się na liście uzupełniającej sieci obszarów
chronionych Unii Europejskiej Natura 2000. Zgodnie ze stanowiskiem
Komisji Europejskiej dla wszystkich obszarów objętych ochroną w ramach
sieci Natura 2000 lub obszarów spełniających kryteria Natury 2000,
które potencjalnie mogą zostać objęte ochroną, należy stosować
postępowanie w sprawie oceny oddziaływania przedsięwzięcia na obszar
Natura 2000. Dotyczy to wszelakich przedsięwzięć, które mogą mieć wpływ
na cenny obszar. Niestety w przypadku Soły nie dostosowano się do
procedur unijnych, co już na obecnym etapie doprowadziło do wymiernego
zniszczenia środowiska. Dotychczas zdewastowano miejsca lęgowe
chronionych ptaków takich jak: zimorodek, brodziec piskliwy oraz
sieweczka rzeczna - informuje Robert Wawręty, prezes Towarzystwa na
rzecz Ziemi. Zimorodek i sieweczka rzeczna to przedstawiciele awifauny
chronionej na mocy Konwencji Berneńskiej, nie wspominając już nawet o
tym, że pierwszy z nich to gatunek wymieniony w Dyrektywie Ptasiej Unii
Europejskiej.
W sprawie regulacji Soły Towarzystwo na rzecz Ziemi i Polska Zielona
Sieć podjęły szereg działań w celu zatrzymania robót budowlanych do
czasu wyjaśnienia kwestii przyrodniczych i prawnych.Wystąpiliśmy
do Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody, Ministra Środowiska i
Inspektora Nadzoru Budowlanego. Może cieszyć fakt, że Konserwator
Przyrody podziela nasze obawy i podjął już kroki w celu wyjaśnienia
sytuacji – mówi Anna Roggenbuck z Polskiej Zielonej Sieci. Podczas
wczorajszej wizji terenowej ekolodzy stwierdzili, iż na pozostałej
jeszcze nietkniętej przez hydrotechników części koryta rzecznego Soły
(ok. 400) występują rzadkie i podlegające ochronie gatunki ptaków:
brodziec piskliwy, sieweczka rzeczna, rybitwa rzeczna, jaskółka
brzegówka.
Wszystkie te gatunki związane są z korytem rzecznym, choć każdy z nich w nieco inny sposób. Brodźce,
sieweczki i rybitwy gniazdują zwykle na piaszczystych lub żwirowych
wyspach w korycie rzeki, brzegówki gniazdują kolonijnie, wygrzebując
norki w stromych piaszczystych lub gliniastych skarpach. Na
kontrolowanym odcinku Soły znajduje się stroma skarpa o długości ok.
100 m i wysokości 3,5 m, w której stwierdzono 133 norki zajęte przez
brzegówki – wyjaśnia ornitolog Jacek Udolf z Towarzystwa na rzecz Ziemi.
Ponadto stwierdzono też parę rybitw rzecznych, gatunku wymienionego w
Załączniku I Dyrektywy Ptasiej i chronionego Konwencją Berneńską. Ptaki
przesiadywały na wysepkach i żerowały na ok. 600 m odcinku rzeki.
Obecność żwirowych wysp i plaż stwarza dogodne miejsca do gniazdowania
tego gatunku. Jednak obawy budzi sposób prowadzonych nad rzeką robót.
Wjeżdżanie do koryta ciężarówkami i rozjeżdżanie wysp przez spychacze
nie tylko niszczy miejsca lęgowe, ale i płoszy ptaki zniechęcając je do
gniazdowania. Zarówno
sieweczki rzeczne, brodźce, jak i brzegówki są w trakcie składania jaj,
a więc w najbardziej newralgicznym dla ptaków okresie – komentuje
Jacek Udolf. W tym czasie często już sama obecność ludzi przy gniazdach
powoduje ich opuszczanie przez te ptaki, nie mówiąc już o prowadzeniu
robót.
O istniejącej kolonii brzegówek poinformowaliśmy wczoraj nie tylko
konserwatora przyrody ale również inwestora regulacji - RZGW w
Krakowie. Przedstawiciel RZGW, Pan Tomasz Zontag obiecał, że wstrzymują prace umocnieniowe, tak aby nie zniszczyć gniazd
– twierdzi Anna Roggenbuck. Zapowiedział też, że zorganizuje spotkanie,
na którym omówimy problemy związane z regulacją Soły. Oczekujemy, że
będzie to spotkanie w szerokim gronie z udziałem inwestora, publicznych
organów ochrony przyrody i zainteresowanych organizacji ekologicznych.
Aktualnie ekolodzy z TnZ i PZS przygotowywują skargę do Unii Europejskiej w sprawie niszczenia obszaru naturowego. Będziemy
oczekiwać nałożenia wysokich kar przez Brukselę lub co najmniej
upomnienia naszych urzędników, tak by podobne akty dewastacji
środowiska nie miały miejsca w przyszłości – dodaje Robert Wawręty.
Natomiast przed polską administracją będziemy domagać się kompensacji
przyrodniczej za poniesione straty przyrodnicze i całkowitego
wstrzymania robót, gdyby prace takie zamierzano nadal kontynuować na
jeszcze nie zniszczonym odcinku rzeki Soły.
|
|
|
|
| 2006-05-11 - Zasady dobrej praktyki RZGW Kraków?
Z dużym niepokojem śledzimy poczynania krakowskiego Regionalnego
Zarządu Gospodarki Wodnej (RZGW) związane z aktualnie prowadzonymi na
rzece Sole pracami regulacyjnymi w rejonie Łęk. Planowany do regulacji
odcinek obejmuje długość 770 m. Inwestycja jest wykonywana bez
wymaganych polskim i unijnym prawem pozwoleń oraz zagraża wielu cennym
gatunkom ptaków.
Inwestycja realizowana jest na obszarze znajdującym się na liście
uzupełniającej Natury 2000 – ptasia ostoja Dolina Dolnej Soły (Kod
ostoi: PL124). W praktyce powinno to oznaczać m.in. wykonanie oceny
oddziaływania na środowisko (!) oraz przeprowadzenie konsultacji
społecznych. Tymczasem oceny takowej brak a całość robót prowadzona
jest na podstawie tzw. zgłoszenia do Małopolskiego Urzędu
Wojewódzkiego.
Dolina Dolnej Soły jest miejscem lęgów dla co najmniej 87 gatunków
ptaków. Odnotowano ich tu łącznie ponad 100. Najcenniejszym siedliskiem
dla awifauny lęgowej w obrębie ścisłej doliny Soły jest koryto rzeki. W
przeważającej części posiada ono charakter naturalny. Brzegi w wielu
miejscach są podmywane przez rzekę i tworzą pionowe skarpy, będące
miejscem lęgowym zimorodka i brzegówki. W korycie, na rozległych,
kamienistych plażach, lęgną się sieweczki rzeczne i brodźce piskliwe.
Liczebność tych dwóch ostatnich gatunków jest największa w całym
dorzeczu górnej Wisły. Koryto Soły jest więc jednym z najważniejszych
miejsc lęgowych tych ptaków w południowej Polsce.
Tymczasem w trakcie robót regulacyjnych całkowicie skanalizowano
odcinek kilkuset metrów Soły, usunięto wyspy, rozjeżdżono wzdłuż i w
poprzek koryto rzeki, zlikwidowano strome skarpy nadrzeczne, wycięto
nadrzeczne wierzby oraz zawężono koryto i ujednolicono linię brzegową.
Tym samym zniszczono potencjalne siedliska ptaków związanych z korytem
rzecznym, takich jakich m.in. wcześniej wspomniane brzegówki,
zimorodki, brodźce piskliwe, sieweczki rzeczne oraz pliszka żółta, siwa
czy rybitwa rzeczna. W tym miejscu warto podkreślić, że rybitwa rzeczna
i zimorodek to dwa gatunki znajdujące się w Załączniku I Dyrektywy
Ptasiej.
Celem wspomnianych robót prowadzonych ze środków Europejskiego Banku
Inwestycyjnego jest powstrzymanie erozji brzegów, ochrona mostu i wału
przeciwpowodziowego. Problem tylko w tym, że na odcinku prowadzonej
inwestycji nie ma obwałowania, a chroniony przed erozją teren za kwotę
ok. 1,18 mln (!) stanowią na prawym brzegu nieużytki, pastwiska i pole
orne, natomiast na lewym - lasy łęgowe. Tak więc wartość chronionego
obszaru jest wielokrotnie niższa od kosztów poniesionych na inwestycję
nie wspominając już nawet o bezcelowości ochrony łęgów – środowiska
wymagającego okresowych zalewów wodą. Odcinek wału, a raczej nasyp
ziemny chroniący pola uprawne, na który w uzasadnieniu przedsięwzięcia
powołuje się RZGW Kraków, znajduje się poniżej mostu, czyli kilkaset
metrów dalej niż prowadzone prace. W tej konkretnej sytuacji nie chodzi
o nic innego, jak przede wszystkim o przerób reszty pieniędzy
pochodzących z kredytu jaki Rząd Polski zaciągnął z EBI w 2001 roku, w
wysokości 250 milionów euro. Nie udało się tych pieniędzy upłynnić w
2005 roku w końcu umowę przedłużono do 2006 roku. W państwie
borykającym się z ciągłymi problemami finansowymi taka rozrzutność
kwalifikuje się uruchomienia organów ścigania.
W 2005 roku RZGW Kraków wydało „Zasady dobrej praktyki w utrzymaniu
rzek i potoków górskich”. Praktyki te następnie zostały zatwierdzone
prze ministerstwo środowiska i nakazane do stosowania. W publikacji tej
autorzy wytłuszczonym drukiem piszą, że: „zdecydowanie nie należy
natomiast dokonywać równoczesnego zwężania i prostowania koryta cieku,
bowiem w sposób oczywisty powoduje zwiększenie jednostkowej mocy
strumienia i prowadzi do wcinania się cieku”. Nad Sołą przełożono
fragment rzeki, zwężono i ujednolicono koryto. Autorzy praktyk zwracają
również uwagę na destrukcyjny wpływ robót prowadzonych w korycie
rzecznym. Tymczasem aktualnie prowadzone roboty zniszczyły wszystko co
dało się zniszczyć – zamiast naturalnej rzeki powstaje sztuczny kanał.
Robert Wawręty
|
|
|
|
| 2006.04.06 - Stopnie na Dunajcu przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym
W dniu 6 kwietnia br. wysłaliśmy do Wojewódzkiego Sądu
Administracyjnego w Krakowie skargę na postanowienie Samorządowego
Kolegium Odwoławczego w Tarnowie, które utrzymało w mocy stanowisko
wójta gminy Wierzchosławice, odmawiające nam udziału na prawach strony
w postępowaniu dot. lokalizacji stopni wodnych na Dunajcu. Zdaniem SKO
i wójta Wierzchosławic, Towarzystwo nie wykazało interesu społecznego
przemawiającego za dopuszczeniem go do udziału w powyższej sprawie.
Wbrew twierdzeniom Kolegium stoimy na stanowisku, że interesem
społecznym jest dążenie do zachowania i ochrony dobra publicznego jakim
jest obszar rzeki Dunajec. Do takich działań obliguje Towarzystwo
statut i zawarte w nim zadania, wyznaczone przez jej członków w
interesie ogółu społeczeństwa. Towarzystwo na rzecz Ziemi jest
organizacją społeczną działającą na rzecz ochrony środowiska, a w
szczególności do jej zadań należy: zachowanie, ochranianie i
odtwarzanie środowiska przyrodniczego. Jest ona stowarzyszeniem o
ogólnopolskim zasięgu działania i w istocie swoją aktywność podejmuje
na terenie całego kraju. Istnieje więc związek między planowanym
działaniem organizacji, a przedmiotem prowadzonego postępowania
administracyjnego także w aspekcie geograficznym. Są to więc
wystarczające przesłanki, aby nasza organizacja była stroną w
przedmiotowej sprawie.
Uważamy również za poważne nadużycie stwierdzenia, że planowana
inwestycja na rzece Dunajec nie będzie w sposób znaczący oddziaływać na
środowisko. Już na obecnym etapie należy zasygnalizować, że
przedsięwzięcie doprowadzi do zmiany rzeki na łącznym odcinku ok. 21 km
(na terenie gminy Wierzchosławice ok. 13 km). Stopnie będą negatywnie
oddziaływać na możliwości przemieszczenia się wielu gatunków
chronionych ryb. Potencjalny wpływ inwestycji na przyrodę szczegółowo
opisaliśmy w informacji z dnia 19 stycznia 2006 r.
Robert Wawręty
|
|
|
|
| 2006.02.27 - Wystawa „Nie zabierajmy rzekom przestrzeni”
1ątkiem marca br. rozpoczynamy cykl wystaw pt. „Nie zabierajmy
rzekom przestrzeni”. Wystawa posterowa trafi łącznie do 8 ośrodków ze
zlewni Wisłoki i Raby:
- Samorządowego Centrum Kultury w Mielcu, 01.03.2006 - 16.03.2006,
- Domu Kultury Śnieżka w Dębicy, 16.03.2006 - 31.03.2006,
- Domu Kultury w Pilźnie, 31.03.2006 - 18.04.2006,
- Młodzieżowego Domu Kultury w Jaśle, 18.04. 2006 - 4.05.2006,
- Miejskiego Domu Kultury w Bochni, 4.05.2006 - 19.05.2006,
- Myślenickiego Ośrodka Kultury i Sportu, 19.05.2006 - 5.06.2006,
- Gminnego Ośrodka Kultury w Pcimiu, 5.06.2006 - 20.06.2006,
- Gminnego Ośrodka Kultury w Gdowie, 20.06.2006 - 5.07.2006.
We wszystkich miejscowościach ekspozycja będzie prezentowana przez ok 2 tygodnie każdorazowemu otwarciu wystawy będzie towarzyszy wykład okolicznościowy pierwszej kolejności będ na niego zapraszani radni gminy i powiatu członkowie zarządów oraz liderzy społeczności lokalnych liczymy że bezpośrednie kontakty z reprezentantami gmin zaowocuj w przyszłości realizacj przyjaznej środowisku strategii ochrony przeciwpowodziowej przez ok 2 tygodnie każdorazowemu otwarciu wystawy będzie towarzyszy wykład okolicznościowy pierwszej kolejności będą na niego zapraszani radni gminy i powiatu, członkowie zarządów oraz liderzy społeczności lokalnych liczymy że bezpośrednie kontakty z reprezentantami gmin zaowocuje w przyszłości realizacją przyjaznej środowisku strategii ochrony przeciwpowodziowej.
Robert Wawręty
|
|
|
|
| 2006.01.19 - DUNAJEC DLA ŁOSOSI, NIE DLA BETONU !
Wyrażamy głębokie zaniepokojenie w związku z planami budowy
stopni energetycznych na Dunajcu w Gminie Wierzchosławice. Inwestycja
ta zagraża bezpośrednio cennym gatunkom ryb, jest niezgodna z
międzynarodowym prawem oraz stawia pod znakiem zapytania realizację
rządowego programu „Zarybienia polskich obszarów morskich”. Działalność
Wójta Gminy Wierzchosławice, której celem jest niedopuszczenie
Towarzystwa na rzecz Ziemi do udziału w sprawie lokalizacji tej
inwestycji pozwala postawić kilka istotnych pytań. Czy wójt
Wierzchosławic działa w interesie społeczności czy reprezentuje
wyłącznie interes inwestora? Jakie odnosi korzyści blokując udział
niezależnej organizacji pozarządowej w postępowaniu administracyjnym
dot. lokalizacji stopni?
Nasz udział w sprawie
Począwszy od lipca 2005 roku Towarzystwo próbuje, zostać stroną w
postępowaniu administracyjnym w sprawie ustalenia warunków zabudowy dla
inwestycji kaskady elektrownii wodnych na rzece Dunajec. Taki udział
umożliwiłby Towarzystwu bezpośredni wgląd do wszelkich akt niniejszej
sprawy, składanie wniosków i zastrzeżeń do inwestycji i teoretycznie
takie jej ukierunkowanie, aby straty dla środowiska były jak
najmniejsze. Tymczasem wójt Gminy Wierzchosławice Wiesław Rajski, w
granicach której zaplanowano aż 4 spośród 5 planowanych stopni, w
jednym ze swoich postanowień stwierdził, że TnZ nie może być stroną w
postępowaniu, ponieważ nie reprezentuje istotnego interesu społecznego.
Sprawa w końcu trafiła pierwotnie do SKO, które zaleciło wójtowi
przeanalizować cele statutowe stowarzyszenia oraz rozważyć, czy interes
społeczny nie przemawia jednak za udziałem Towarzystwa w postępowaniu.
Wójt jednak nie dostrzegł tego interesu i po raz kolejny odmówił
Towarzystwu udziału w postępowaniu. Sprawa więc ponownie trafiła do SKO.
Organizacja społeczna może występować z żądaniem dopuszczenia do
udziału w postępowaniu, jeśli jest to uzasadnione celami statutowymi
tej organizacji i gdy przemawia za tym interes społeczny. Ponadto,
zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Naczelnego Sądu Administracyjnego w
interesie społecznym leży aby w postępowaniu administracyjnym
reprezentowane były różne poglądy, także sprzeczne z poglądami organów
administracji. Jak wynika pośrednio z dotychczasowych postanowień wójta
Gminy Wierzchosławice tak jest w omawianym przypadku i dlatego udział
Towarzystwa na rzecz Ziemi w postępowaniu leży w interesie społecznym.
Dziwi więc fakt dlaczego wójtowi tak bardzo zależy na zablokowaniu
udziału Towarzystwa w niniejszym postępowaniu? Czy aby na pewno wójtowi
chodzi o interes społeczny?
Jakie są potencjalne zagrożenia ze strony inwestycji?
Planowana inwestycja składa się łącznie z 5 stopni energetycznych,
każdy o wysokości 2,2 m, co daje łączną wysokość piętrzenia 11 metrów.
Ich budowa przekształci rzekę Dunajec na długości ok. 21 km.
Przedsięwzięcie wpłynie negatywnie na możliwości migracji wielu
gatunków chronionych ryb. Elektrownie doprowadzą również do
zmniejszenia różnorodności gatunkowej ryb w tym rejonie, ich ilości i
biomasy. Cała rzeka Dunajec jest tymczasem ważnym siedliskiem ryb z
załącznika II Dyrektywy Siedliskowej – brzanki, minoga strumieniowego
(gatunek ściśle chroniony w Polsce), głowacza białopłetwego (gatunek
ściśle chroniony w Polsce) i bolenia. W świetle swoich walorów
ichtiologicznych, rzeka powinna być wyznaczona jako obszar Natury 2000.
Mimo, że planowana inwestycja zlokalizowana jest w dolnym odcinku
Dunajca, przerywając szlaki wędrówki ryb, wpłynie ona także na
populacje ryb w alpejskim odcinku Dunajca i jego dopływów. Dwa spośród
nich, tj. Łososina i Biała Tarnowska, to historyczne tarliska
dwuśrodowiskowych ryb wędrownych: łososia atlantyckiego i troci
wędrownej. Dlatego w zlewni Dunajca jest prowadzony program czynnej
ochrony i odbudowy karpackich tarlisk łososia i troci oraz odtwarzania
populacji tych gatunków w Polsce (rządowy program „Zarybienia polskich
obszarów morskich”). W całym kraju na ten cel przeznacza się rocznie
ok. 2,6 do 3,6 mln zł. Wartość rokrocznych zarybień łososiem i trocią
rzeki Dunajec ze środków budżetu państwa wynosi ok. 200 tys. zł. Koszty
te obejmują wyłącznie ceny zakupionego narybku i nie uwzględniają
wydatków związanych z zarybieniem oraz ochroną ryb. Warto wspomnieć, że
program restytucji łososia na tym obszarze jest również prowadzony
przez WWF Polska, co wiąże się z kolejnymi nakładami finansowymi.
Projektowane elektrownie wpłyną więc negatywnie na możliwości
przemieszczania się wszystkich organizmów wodnych, a zwłaszcza ryb
wędrownych, dla których Dunajec wraz z dopływami to – obok Sanu – jedno
z kluczowych miejsc ich dalszej restytucji w dorzeczu Górnej Wisły.
Dodatkowo będą powodować bezpośrednie straty w pogłowiu smoltów (ryby
2-letnie) poprzez ich uszkadzanie i zabijanie przez turbiny elektrowni.
Nawet zainstalowanie na każdym z piętrzeń elektrowni przepławki
niewiele zmieni. Forsowanie tych obiektów przez łososie będzie
prowadziło do wyczerpywania się rezerw energetycznych ich organizmów, a
co za tym idzie – do ich masowego śnięcia. Negatywne oddziaływanie
kaskady będzie wzrastało proporcjonalnie do ilości wykonanych stopni.
Spiętrzone przez elektrownie odcinki rzeki wpłyną również na zmianę
warunków bytowania ryb, co wyrazi się przekształceniem struktury
gatunkowej ichtiofauny. W efekcie będzie następowała wymiana gatunków
charakterystycznych dla wód płynących (w tym gatunków chronionych przez
Dyrektywę Siedliskową oraz polskie prawo) na gatunki pospolite,
związane z wodami stojącymi, a więc niepożądane dla tego rejonu. W
konsekwencji doprowadzi to do zmniejszenia różnorodności biologicznej
Dunajca wraz jego dopływami i pogorszenia dobrego stanu ekologicznego
wód, wymaganego przepisami Ramowej Dyrektywy Wodnej.
Czy planowana inwestycja jest zgodna z prawem?
- Wójt Gminy Wierzchosławice bezprawnie blokuje udział Towarzystwa w
postępowaniu dot. lokalizacji stopni wodnych pomimo, że przepisy
stanowią inaczej.
- Starosta tarnowski bezpodstawnie wydał postanowienie zwalniające z
konieczności wykonania raportu oddziaływania stopni wodnych na
środowisko. Tego typu inwestycja automatycznie, zgodnie z polskim
ustawodawstwem, wymaga obowiązkowego sporządzenia raportu. Następstwem
tego są również obowiązkowe konsultacje ze społeczeństwem. W tej
sytuacji również Towarzystwo musiałoby być z automatu dopuszczone do
udziału w postępowaniu. Wymóg sporządzenia oceny oddziaływania na
środowisko wynika również z dyrektywy Unii Europejskiej w sprawie
Dyrektywa 85/337/EWG w sprawie oceny skutków wywieranych przez niektóre
przedsięwzięcia publiczne i prywatne na środowisko naturalne.
- Przedsięwzięcie jest niezgodne tzw. Nową Konwencją Helsińską -
Konwencją HELCOM z dnia 9 kwietnia 1992 roku, ratyfikowaną przez Polskę
w dniu 24 czerwca 1999 r. Konwencja wyraźnie mówi, iż na rzekach
łososiowych (historycznie) nie należy budować nowych przegród, które
mogą powstrzymać migracje łososia.
- Inwestycja jest niezgodna z Ramową Dyrektywą Wodną UE, która mówi o
niepogarszaniu ekosystemów wodnych i od wody zależnych. Aktualny stan
koryta rzeki Dunajec zapewnia bogactwo siedlisk i bioróżnorodność
organizmów wodnych na poziomie kwalifikującym regulowany odcinek do
dobrego stanu ekologicznego (wg Ramowej Dyrektywy Wodnej). Wybudowanie
stopnia i zainstalowanie na nim elektrowni spowoduje znaczne
pogorszenie stanu ekologicznego rzeki Dunajec. Polska jako członek UE
jest zobowiązana do raportowania do Komisji Europejskiej informacji o
stanie ekologicznym wód. Nasze zobowiązania wobec UE wymagają, aby
wszystkie działania człowieka prowadzone w korytarzach rzecznych nie
tylko nie pogarszały stanu ekologicznego naturalnych wód płynących,
lecz powodowały przywrócenie i utrzymanie dobrego stanu ekologicznego
wód przekształconych na skutek działalności człowieka.
- Inwestycja bezpośrednio zagraża gatunkom znajdującym się w
załączniku II Dyrektywy Siedliskowej oraz gatunkom ściśle chronionym w
Polsce.
- Aktualne działania związane z procesami decyzyjnymi wokół
inwestycji są niezgodne z Konwencją z Aarhus. Jej przedmiotem jest nie
tylko dostęp do informacji o środowisku, ale udział społeczeństwa w
procesach decyzyjnych dotyczących środowiska. Głównym celem tej
konwencji jest zapewnienie powszechnego dostępu dla obywateli do
informacji środowiskowych i zapewnienie aktywnego udziału społeczeństwa
w procesach decyzyjnych. Sposób działalności Wójta Gminy
Wierzchosławice, nieupublicznianie tej inwestycji, bezpodstawne
zwolnienie przez Starostę tarnowskiego z obowiązku wykonania raportu
wpływu tej inwestycji na środowisko są całkowitym zaprzeczeniem
postanowień powyższej konwencji
O czym warto jeszcze wiedzieć?
Wybudowana w 1968 r. zapora na rzece Wiśle we Włocławku, na której
zaprojektowano i wykonano źle funkcjonującą przepławkę uniemożliwia
migrację łososia. Obecnie przy współudziale środków finansowych FAO
oraz Unii Europejskiej trwają intensywne prace zmierzające do budowy
nowej przepławki. Wstępny koszt projektu oceniany jest na 50 tys. EURO,
a koszt budowy na ok. 1,5 mln EURO (zależności od rozwiązania). Środki
te zostaną uruchomione tylko wtedy, gdy w dorzeczu Górnej Wisły będzie
zachowana ekologiczna ciągłość rzek. Dot. to m.in. zlewni Dunajca.
Realizacja prywatnej inwestycji w postaci stopni energetycznych na
Dunajcu może skutecznie pozbawić tej możliwości.
Co na to zwolennicy kaskady?
Uzasadniając potrzebę realizacji inwestycji, jej zwolennicy powołują
się na zobowiązania przyjęte wraz z akcesją do Unii Europejskiej,
mówiące o tym, że Polska powinna osiągnąć w bilansie energetycznym
kraju 7,5% udział energii odnawialnej już w 2010 roku. Nie wspominają
jednak o tym, że UE nie wskazuje sposobu uzyskania energii odnawialnej,
a hydroelektrownie to jedna z najbardziej inwazyjnych dla przyrody
metod, zwłaszcza w przypadku ich lokalizacji na takiej rzece, jaką jest
Dunajec.
Zwolennicy twierdzą, że akweny powstałe w wyniku budowy elektrowni
będą miejscem rekreacji i wędkarstwa. Nie wspominają jednak o tym, że
niedaleko znajduje się zaszlamowany zbiornik Czchów, gdzie sporadycznie
można spotkać wędkarzy, a kąpiących się nie ma w ogóle. Nie mówią
również o tym, że po uruchomieniu hydroelektrowni ulegnie ograniczeniu
zdolność oczyszczania się wody, co w konsekwencji może doprowadzić do
spadku jej czystości o jedną klasę.
Zwolennicy kaskady twierdzą, że ludzie będą mieli nowe miejsca
pracy. To prawda, ale tylko przy jej budowie, przez kilka lat i bez
gwarancji, że zatrudnieni będą przy tym członkowie społeczności
lokalnej.
Zwolennicy wmawiają, że zbiorniki będą pełnić funkcję
przeciwpowodziową. Gdyby to były tradycyjne zapory, to w ograniczonym
zakresie pewnie tak. Jednak w tym konkretnym przypadku jest wprost
przeciwnie – stopnie te mogą nawet zwiększyć zagrożenie powodziowe,
ponieważ podniesie się stan wód w wyniku jej spiętrzenia, zaś odpływ
wody z tych obiektów nie będzie w żaden sposób sterowany.
Zwolennicy budowy stoją również na stanowisku, iż dzięki wykonaniu
stopni nastąpi stabilizacja koryta, które ulega obniżaniu się (erozji
dennej). Nie wspominają jednak, że proces erozji można ograniczać za
pomocą innych, przyjaznych środowisku rozwiązań, w postaci tzw. ramp.
Nie wspominają również, że budowa dziś 5 stopni wymusi w przyszłości
budowę kolejnych – poniżej, ponieważ tam z kolei będzie następowała
dalsza erozja. Tak więc obecny problem zostałby jedynie przeniesiony w
dół rzeki.
Czy takie przedsięwzięcie jest ekonomicznie opłacalne?
Realnie koszt poniesionych nakładów inwestycyjnych zwróciłby się
minimum po 20 latach i przy założeniu, że właściciel nie byłby
obciążony kosztami rozbiórki takich stopni w przyszłości oraz
renaturyzacji zniszczonej rzeki, a także udział środków z różnych
funduszy byłby na poziomie ok. 70%.
Ponieważ inwestor liczy na dofinansowanie tej inwestycji z polskich i
europejskich źródeł oraz ma zagwarantowany przez państwo zbyt energii
po cenach preferencyjnych, więc takie elektrownie to dla niego
doskonała maszynka do robienia pieniędzy.
Robert Wawręty
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|